-

jerzywww

Węgiel, szpieg i telegraf (bez drutu)

Bywa, że biorę czasem do ręki którąś z książek o bitwach morskich i miło spędzam następną godzinkę lub dwie. Taki powrót do lat młodości. Ostatnio książka otworzyła mi się na bitwie pod Cuszimą…

Przeczytałem raz, przebiegłem wzrokiem tekst po raz drugi i już do późnego wieczora siedziałem przed ekranem starając się zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Na pierwszy bowiem rzut oka cała wyprawa Rożestwieńskiego nie miała wielkich szans powodzenia, a to co się wydarzyło wokół niej jest mocno zagmatwane i pewne sprawy wciąż wyglądają na ukryte. Moją uwagę przyciągnęły trzy wątki wyglądające na poboczne, które okazały się kwestiami decydującymi. Oto one: węgiel, incydent na ławicy Dogger, telegraf.

Zanim opowiem co tak bardzo mnie zszokowało konieczna będzie krótka informacja by zrozumieć co działo się na przełomie XIX i XX w. w Europie i na Dalekim Wschodzie. Otóż w Europie kontynentalnej powstaje przymierze Niemiec, Austro-Węgier i Włoch. Jako przeciwwaga, pojawia się sojusz Rosji z Francją. No i jest jeszcze Anglia… Po zakończeniu wojny burskiej i śmierci królowej Wiktorii Anglia, ”królowa mórz” stoi przed poważną decyzją. Oczywiste jest, że musi przynajmniej częściowo zrezygnować z tradycyjnego izolacjonizmu i poszukać możliwych sojuszy bo dobre czasy całkowitej dominacji na morzach właśnie się kończą. Pierwszym wyborem jest Japonia. Ten sojusz zabezpiecza interesy imperium na Dalekim Wschodzie. Natomiast w Europie jedynym potencjalnym sojusznikiem może być Francja. Rosja nie wydaje się być partnerem - konkuruje z Anglią w Azji Środkowej, cesarz Wilhelm stale stara się dołączyć ją do grona własnych sojuszników, a napięte stosunki Rosja-Japonia stawiałyby Imperium wobec konieczności dokonania wyboru. Mamy więc kuriozalną sytuację: Rosja jest w sojuszu z Francją, Anglia jest związana z Japonią, Rosja z Japonią są w widocznym już konflikcie, i właśnie tak powstaje Entente Cordiale czyli sojusz Anglii z Francją. 

Z kolei Japonia czerpie same korzyści z sojuszu. Postępuje bardzo pragmatycznie. Opiera rozwój własnego przemysłu na technologii brytyjskiej. Tam zamawia okręty, importuje maszyny i broń. Kupuje nie tylko gotowe technologie, ale i know-how - brzmi znajomo. W ciągu dwudziestu lat stanie się potęgą przemysłową. 

Aż tu nagle wybucha wojna Rosyjsko-Japońska…

Nie czas i miejsce by zajmować się przebiegiem działań wojennych. Wystarczy, że będziemy wiedzieć, że Japonia idzie od sukcesu do sukcesu. Wreszcie zamyka pozostałości rosyjskiej Eskadry Pacyfiku w Port Artur. Sytuacja Rosjan wydaje się beznadziejna. W tych okolicznościach Mikołaj II podejmuje decyzję o wzmocnieniu sił morskich na Dalekim Wschodzie okrętami tzw. II Eskadry Pacyfiku sformowanej z okrętów wchodzących w skład Floty Bałtyckiej. Pamiętajmy, że jest rok 1904. Ówczesne kotły parowe opalane są węglem, prędkości marszowe uzyskiwane przez okręty są na poziomie kilku węzłów, a warunki życia załóg bardziej przypominają więzienne niż żołnierskie. Do przepłynięcia jest ok. 18.000 mil morskich (33.000 km) - ”mieli rozmach s…y”.

 

Czas na węgiel…

Węgiel jest w tamtych czasach jedynym dostępnym paliwem do silników okrętowych. Siłownie o mocy kilku czy kilkunastu tys. KM zużywają olbrzymie jego ilości. Ale to nie wszystko. Musi być to węgiel najwyższej jakości. Nie tylko wartość kaloryczna jest istotna, ale i czystość. Tak, tak, węgiel wydobywany w Rosji nie nadaje się do opalania kotłów okrętowych. Na potrzeby Floty Bałtyckiej węgiel sprowadza się więc z …Niemiec, głównie z Górnego Śląska.

Śmieszne? Tylko pozornie, bo popatrzmy co się dzieje w Japonii. Większość surowców musi być importowana. No ale niedaleko są Korea i Chiny. Otóż nie. Węgiel dla cesarskiej floty sprowadza się niemal wyłącznie z kopalń walijskich!

W tej sytuacji, w obliczu wybuchu wojny z Japonią, Rosja uznaje dostarczanie węgla do Japonii za tzw. kontrabandę wojenną i ostrzega wszystkie kraje, że będzie ją zwalczać wszystkimi dostępnymi metodami. Na odpowiedź Londynu nie trzeba było długo czekać - jeżeli węgiel jest uważany przez Rosjan za kontrabandę wojenną, rosyjskie statki i okręty nie będą mogły bunkrować w żadnym kontrolowanym przez Brytyjczyków porcie.

Jak więc stało się możliwe wysłanie floty w rejs okołoziemski w sytuacji gdy nie można było uzupełnić zapasów węgla po drodze a cała rosyjska flota nie dysponowała dostateczną ilością węglowców by zabezpieczyć odpowiednią jego ilość na tak długą podróż?

No cóż, Francja była aliantem, umożliwiła częściowe uzupełnienie zapasów zarówno na Madagaskarze jak i w Indochinach. Ale wszystko to było bardzo nie wystarczające, przy odległościach, które musiała pokonać rosyjska flota. Konieczne było bunkrowanie na pełnym morzu.

Oczywiście cesarz Wilhelm tylko czekał na taką okazję… Dostarczył nie tylko węgiel ale i statki transportowe. Lekko licząc potrzeba było pół miliona ton węgla, a i za fracht oraz fatygę musieli coś sobie policzyć…

 

Incydent na ławicy Dogger…

Car błogosławi wyprawę, admirał Rożestwieński zbiera przydzielone okręty, niestety matrosy są w nie najlepszych nastrojach. Flota mija Cieśniny Duńskie i pojawia się na Morzu Północnym. Wpływa na płytkie wody określane jako Ławica Dogger (gdzieś w połowie drogi między Danią a Brytanią). I właśnie wtedy zaczynają się dziać rzeczy dziwne acz ciekawe.

21 października o 20:55 idący jako ostatni w szyku okręt pomocniczy Kamczatka melduje atak japońskich torpedowców. Kolejne meldunki informują zespół o ataku co najmniej 8 torpedowców ”ze wszystkich stron”…

Cofnijmy się o parę miesięcy. Pamiętamy o bliskiej współpracy Londynu i Tokio. Okręty dla marynarki japońskiej budowane są zarówno w Japonii jak i na Wyspach. Anglia jest sojusznikiem Japonii. Formalnie jest to pakt obronny i rząd JKM ogłasza neutralność oraz chęć nie rozprzestrzeniania konfliktu na obszar Europy. Jednak Rosyjskie Ministerstwo Marynarki nie dowierza Brytyjczykom. Wiele wpływowych osobistości jest zaniepokojonych możliwością pojawienia się floty japońskiej na Morzu Północnym lub wręcz na Bałtyku. Obawiają się, że japońskie okręty mogą wykorzystać porty brytyjskie jako bazy zaopatrzeniowe. Boją się również użycia nowo-budowanych w Anglii okrętów dla floty cesarskiej. Skąd wzięły się te obawy? Wiemy już, że wysłanie okrętów przez pół świata jest olbrzymim przedsięwzięciem logistycznym, bardzo kosztownym i w dodatku osłabiającym własną flotę w rejonie otwartego konfliktu. 

I tutaj pojawia się wątek szpiegowski.

Rosyjskie ministerstwo przeznaczyło 300.000 rubli na operacje wywiadowcze mające za zdanie wykrycie i uniemożliwienie zaskakującego ataku jednostek japońskich na wodach europejskich. Większość tej kwoty trafiła do bardzo ustosunkowanego i znanego w sferach rządowych Abrahama Hekkelmana. Osobnik ten posługiwał się wieloma innymi nazwiskami i przyjmował pieniądze od wszystkich możliwych agencji wywiadowczych. Postanowił ”uczciwie zarobić” na swoją wypłatę i przekazał wywiadowi rosyjskiemu informacje o potwierdzonej obecności japońskiej flotylli torpedowców na Morzu Północnym i Bałtyku. By informację uprawdopodobnić przekazał ją poprzez centralę w Kopenhadze. Dowództwo rosyjskie nie było w stanie potwierdzić tych faktów w innych źródłach, ale z uwagi na potencjalne, bezpośrednie zagrożenie II Eskadry Pacyfiku zdecydowało się na przekazanie nie sprawdzonych informacji dowódcy eskadry.

Oczywiście wciąż nie wiemy czy pogłoski o japońskiej flocie w Europie były prawdziwe czy nie, czy był to wymysł szpiega, czy też wywiadowcza prowokacja. Dość, że marynarze rosyjscy byli święcie przekonani o istniejącym zagrożeniu. Stąd był tylko jeden krok do incydentu zwanego hullskim.

Właściwie był to incydent banalny choć spowodował śmierć 3 angielskich rybaków i 2 rosyjskich marynarzy. Otóż Rosjanie wzięli brytyjskie kutry rybackie za spodziewane japońskie torpedowce i otworzyli ogień. Jak podali w oficjalnym tłumaczeniu użycie zielonych rac świetlnych przez rybaków obawiających się staranowania przez maszerującą flotę zostało odczytane jako próba oświetlenia floty rosyjskiej a następnie zmasowanego ataku japońskich kutrów torpedowych. W powstałym olbrzymim zamieszaniu Rosjanie ostrzelali również własne okręty, a obie ofiary śmiertelne przydarzyły się na krążowniku pancernym nomen-omen Aurora.

I to tyle. To co stało się potem może być tematem zupełnie nowej historii. Skandal dyplomatyczny, który wybuchł, sądy, komisje i wyroki nie miały bezpośredniego wpływu na losy wyprawy Rożestwieńskiego. Natomiast reakcja brytyjskiej floty, zablokowanie Eskadry Pacyfiku w Vigo, odmowa przejścia przez Kanał Sueski oraz poza-militarna pomoc udzielona flocie japońskiej załatwiły sprawę rezultatu bitwy pod Cuszimą.

 

I ostania rzecz - telegraf…

Obie floty walczące pod Cuszimą miały zainstalowane takie urządzenia. Nie było między nimi istotnych różnic technicznych. Jednak telegraf japoński był kompletnie własną konstrukcją i miał tę zaletę, że działał bez zarzutu. Telegraf rosyjski był konstrukcją w całości zakupioną od Telefunkena i po morderczej podróży i braku regularnego serwisu praktycznie nie działał. Admirał Rożestwieński nakazał całemu zespołowi naśladowanie manewrów okrętu flagowego. Po szybkim jego uszkodzeniu i wyjściu z linii flota rosyjska już nie była istotną siłą bojową.

Tak tylko mówię by choć trochę nawiązać do współczesności…

 



tagi:

jerzywww
25 sierpnia 2017 21:18
12     4270    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

chlor @jerzywww
25 sierpnia 2017 22:40

Jak dawało się parowce zasilać słoną wodą? Przecież kotły powinny momentalnie zarastać.

zaloguj się by móc komentować

jerzywww @chlor 25 sierpnia 2017 22:40
25 sierpnia 2017 23:11

Nie jestem inżynierem budowy okrętów, ale o ile pamiętam w kotłach stosowano wodę słodką uzupełnianą poprzez prosty system oczyszczania i odsalania wody morskiej. Natomiast w instalacji skraplaczy stosowano po prostu wodę morską.

zaloguj się by móc komentować

chlor @jerzywww 25 sierpnia 2017 23:11
26 sierpnia 2017 00:39

Coś tam było. Ale okręty na wodę z Bałtyku miały problemy z wodą prawdziwie morską.

zaloguj się by móc komentować


elpicador @jerzywww
26 sierpnia 2017 10:58

Krótko przed wybuchem wojny, do Rosji przyjechał Rockefeller, który chciał nawiązać współpracę z kompanią naftową Nobla. Kiedy uzyskał odpowiedź odmowną, wrócił do USA i krótko potem Japonia uzyskała kredyt na rozbudowę armii.

zaloguj się by móc komentować

jerzywww @chlor 26 sierpnia 2017 00:39
26 sierpnia 2017 11:36

Tak było. Jeżeli pamięć mnie nie myli problem z odsalaczami dotyczył części okrętów (chyba tych, które były wyposażone w siłownie rosyjko-francuskiej stoczni w St. Petersburgu), ale nie pewności nie mam.

zaloguj się by móc komentować

jerzywww @Grzeralts 26 sierpnia 2017 10:03
26 sierpnia 2017 11:36

Dziękuję, bardzo fajny dokument

zaloguj się by móc komentować

jerzywww @elpicador 26 sierpnia 2017 10:58
26 sierpnia 2017 11:38

To był bardzo ciekawy okres... trochę się działo

Gdzie nie zajrzeć - prawdziwe lody

zaloguj się by móc komentować

chlor @jerzywww
26 sierpnia 2017 20:54

No i po co Rosji te telegrafy Telefunkena, skoro rosyjskie Popowa były już sprawdzone przez flotę na dystansie 80 mil.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @jerzywww 26 sierpnia 2017 11:36
26 sierpnia 2017 21:36

To byly czasy gdy wprawdzie okręty nie były już z drewna, ale ludzie wciąż jeszcze z żelaza.

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @jerzywww
27 sierpnia 2017 19:44

Dziękuję, bardzo ciekawy artykuł.

"Aż tu nagle wybucha wojna Rosyjsko-Japońska…"

No właśnie, komu ta wojna była najbardziej potrzebna.

zaloguj się by móc komentować

jerzywww @maria-ciszewska 27 sierpnia 2017 19:44
28 sierpnia 2017 12:20

Dziękuje za dobre słowo.

Sieć pełna jest różnych opracowań, wniosków i spekulacji..., aż nie chce się tego czytać.

Moim zdaniem (oczywista spekulacja), wojną byli zainteresowani absolutnie wszyscy, którzy prowadzili tam interesy (czyt. w Chinach i okolicach). Poczynając od Moskwy, przez Berlin, Londyn, Waszyngton, aż do Tokio. A komu była najbardziej potrzebna? Na kilometr widać stary schemat. No i oczywiście oni najbardziej starali się przekonać wszystkich wkoło jak nie na rękę im tem konflikt. Ale to tylko moje zdanie...

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować